Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Kościół Rektoralny św. Alberta Chmielowskiego, ul. Staromiejska, Głogów
Keco: Witam. Można podmienić. Źródło: aukcje internetowe.
Nielubia
McAron: Podmiana na lepszy skan.
Nielubia
McAron: Podmiana na lepszy skan.
Park nad Fosą, ul. Daszyńskiego Ignacego, Głogów
Keco: Można podmienić na wyraźniejsze. Źródło: aukcje internetowe, obieg pocztowy 1905 rok .
Kościół Matki Bożej Różańcowej, Sobczyce
Mata: Jak to jest z obrazem z ołtarza pt. "Śmierć św. Józefa", wedle opisu miałby pochodzić z XVII w., a według uznanego źródła powstał w 1901 r. dla kaplicy w kościele Bożego Ciała w Głogowie i był autorstwa prof. Donadiniego. Gdyby ktoś zamieścił jego zdjęcie, można by coś dokładniej powiedzieć o datowaniu.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Mmaciek
Alistair
Alistair
kitapczy
TW40
Hellrid
Hellrid
TW40
pavelo
TW40
kitapczy
TW40
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Sendu
Sendu
Mmaciek
Mmaciek
Sendu

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Szlaki turystyczne w rodzinnych stronach
Autor: U.N.°, Data dodania: 2009-08-30 22:44:10, Aktualizacja: 2020-02-19 13:02:21, Odsłon: 4215

Wspomnienia Johannesa Lange z 1947 r.



 




Okolicę Nowej Soli znaliśmy wszyscy, przede wszystkim z wędrówek pieszych i rowerowych. W powiecie kożuchowskim nie było chyba miejscowości, gdzie my, nowosolanie, byśmy nie byli. W naszym dzieciństwie najbardziej ulubionym miejscem spacerów był Odrzański Las. Trasa prowadziła przez szeroki most obok strzelnicy, zacienioną aleję kasztanową do dużego mostu na Odrze.

Zdjęcie nr 1
Zdjęcie nr 2
 



Niestety, aleja padła ofiarą konieczności zabezpieczenia drogi przed powodzią. Nowa Sól co roku cierpiała dwukrotnie z powodu powodzi. Wiosenne roztopy i odwilż w górach wysokich w pełni lata niosły ze sobą masy wody, które zalewały naszą okolicę, pozostawiając pod wodą łąki i pola. Jedna z największych powodzi w roku 1854 spowodowała nawet wizytę króla Fryderyka Wilhelma IV, który osobiście chciał oszacować szkody. Także w 1903 roku woda podeszła aż do Rynku.

Miejscem częstych odwiedzin była restauracja przy moście na Odrze.

Zdjęcie nr 3
Zdjęcie nr 4
 



Stąd chodziliśmy na spacer aż do grubego dębu, gdzie różne stowarzyszenia urządzały swoje festyny. Tak nasi przodkowie poznawali Odrzański Las.
My, młodsza generacja, zgłębialiśmy las nie bacząc na odległość i każdorazowo odkrywaliśmy nowe piękno i bogactwa. Niezrównane pejzaże przyozdobione stojącą wodą z białymilub żółtymi liliami wodnymi.

Lippsche Lache, Bayrisches Wasser, Sandlache są pozostałościami starego nurtu rzeki lub utworzone zostały podczas powodzi.
W zależności od pory roku przynosiliśmy sobie zawilce, konwalie, irysy, borówki i czarne jagody, różne grzyby. Jaką cudowną wędrówkę mogła zaoferować ścieżka przyrodnicza, założona przez zrzeszenie dla ochrony przyrody i ojczyzny.

Zdjęcie nr 5
Zdjęcie nr 6
 



Przez most Ryssela i leśną ścieżkę dochodziło się do „Kociego Zakątka”, gdzie można było znaleźć dużo ziół (skrzyp) i dalej nad Przyborowską Starą Odrę. Jak pięknie! Nic dziwnego, gdy dawaliśmy sobie upust w piosence: „Widzę cały daleki świat żarzący się w kolorach wiosny”.

Dzisiaj jednak, przy całej okazałości lasu, ciśnie się na myśl inna piosenka: „Bądź zdrów, bądź zdrów, ty niemiecki lesie”.

Kto chciał się rokoszować harmonijnym wizerunkiem rzeki i lasu, ten wędrował do starej chaty rybackiej przy Starym Promie.

Zdjęcie nr 7
Zdjęcie nr 8
Zdjęcie nr 9
 



Barki sunęły wolno w dół rzeki a parowce z ogromnym ciężarem sapały pod prąd.


Szykowne łodzie wiosłowe zdradzają swoje przybycie swym rytmicznym uderzeniem. Po drugiej stronie, przy zielonym lesie, rozbrzmiewa okrzyk radości wesoło kąpiących się dzieci. Wieczorem natomiast, gdy nad ciemnym liściastym dachem wschodzi srebrny księżyc i odbija się w lśniącej igraszce fal, przeżywa się swe szczęśliwe, niezapomniane chwile.

Kolonia Stara Wieś istnieje od pradawnych czasów. Tutaj na drugi brzeg Odry przeprawiali się handlarze futer z Polski, którzy drogą prowadzącą przez Stare Żabno i Ciepielów ciągnęli do Freystadt, aby sprzedać swoje towary. Starą nazwą Freystadt jest Pelzstadt (Kożuchów).

Zdjęcie nr 10
Zdjęcie nr 11
Zdjęcie nr 12
 



Ulubioną miejscowością wycieczkową jest Siedlisko, śląski bzowy raj.

Zdjęcie nr 13
Zdjęcie nr 14
 



Droga w tamtym kierunku prowadziła przez Przyborów. Jednakże chętnie wybierano drogę przez Odrzański Las obok Kochneo i Podnauke, potem wzdłuż wału aż do pięknej szczytowej renesansowej ściany książęcego zamku, z którego witały nas pachnące niebieskie bzy.

Książęta von Schönaich – Carolath pochodzą z prastarego rodu rycerskiego, wyróżniającego się już w bitwie w Lesie Teutoburskim i bitwie przeciwko Mongołom pod Legnicą w roku 1241. Najsławniejszym z rodu był Georg von Schönaich– Carolath, który żył około roku 1500. Jest on fundatorem zamku książęcego i gimnazjum w Bytomiu Odrzańskim.

Zdjęcie nr 15
Zdjęcie nr 16
 



Nasz spacer prowadził bzową drogą przez most Schinkla do wzgórza Adelajdy, aby rozkoszować się pięknym widokiem doliny Odry.

Odpoczywano w gospodach „Jägerhof“ lub „Weinpresse“.

Zdjęcie nr 17
Zdjęcie nr 18
 



Godnym zobaczenia był stary cmentarz ze skromnym kościółkiem. Z okalających żywopłotów bzu śpiewały słowiki tak radośnie, że pastor nieomal nie mógł wygłaszać kazań.

Drogę powrotną wybieraliśmy chętnie przez Bytom Odrzański. Od czasu, kiedy w roku 1907 wybudowano na Odrze most, nie musieliśmy już, jak to bywało wcześniej, wołać przewoźnika, aby przeprawić się na drugi brzeg.

Zdjęcie nr 19
 
Zdjęcie nr 20
 



W Bytomiu znajdowały się kuszące restauracje „Korona“, „Sobranje“, „Noßwitz Weinstube“. Każda z tych nazw przypomina o niezapomnianych chwilach.

Portal ewangelickiego kościoła pochodzi z zamkniętego w roku 1628 gimnazjum „Illustre“. Oglądamy osobliwe krzyże pokutne na wieży kościoła katolickiego. Ze względu na walory artystyczne, podziw wzbudzały wieża i schody ratuszowe.

Droga powrotna rowerem prowadziła koło nowego młyna i Kamienia Fryderyka na którym widniał napis: Tutaj biwakował Fryderyk Wielki podczas wojny siedmioletniej. Było to w roku 1759. Kamień przypomina o znaczącym manewrze taktycznym, który zapobiegł spustoszeniu Śląska przez wojska rosyjskie. Także w Nowej Soli wojska rosyjskie wyrządziły poważne szkody, ale dzięki obozowisku Fryderyka Wielkiego pomiędzy Królikowicami a Wierzbnicą zostały one zmuszene do przeprawienia się przez Odrę pod Kiełczem, a następnie wycofania się na wschód.


Zdjęcie nr 21
Zdjęcie nr 22
 



Kilkakrotnie na drogę powrotną wybraliśmy ładną trasę przez Tarnów Bycki, godną uwagi miejscowość, ponieważ tutaj zginął w wypadku podczas polowania ostatni syn Św. Jadwigi. Jej najstarszy syn Henryk II poległ jak wiadomo pod Legnicą w bitwie z Mongołami w 1241r.

Za młynem koło Kiełcza wdrapywaliśmy się nad jaz w Królikowicach. Była to zawsze zabawna rzecz. Przy drzewie w kształcie litery S doszliśmy do Starej Wsi, gdzie koło Paula Presse i jego Elsy posilaliśmy się przed finiszem w Nowej Soli.

Zdjęcie nr 23
Zdjęcie nr 24
 



Ulubioną wycieczką nowosolan była całodniowa wyprawa do Dalkowa. Przypominamy sobie niejeden letni poranek, gdy niebo było błękitne a połyskujące słońce pozłacało zielony, kwitnący świat.
„Świat jeszcze milczy, młody dzień jeszcze śpi a kos z gałęzi wydaje pierwszy radosny okrzyk”. Rowery już w przeddzień były naprawione i nasmarowane i lśniły czystością. Łańcuchy przy rowerach furczały teraz od ul. Muzealnej do Bytomia Odrz., i dalej aż do Pięknych Kątów.

Po drodze posilaliśmy się na skrzyżowaniu dróg do Sobolic pod kwitnącymi kasztanowcami.

Znów przystanek. W Kurowie Wielkim warto było zwiedzić kościół, którego mury zewnętrzne ozdobione były wieloma płytami nagrobnymi dzielnych rycerzy i ich pobożnych żon.

Zdjęcie nr 25
Zdjęcie nr 26
Zdjęcie nr 27
 



Widok na Wzgórza Dalkowskie i Głogowską Dolinę był zachwycający.

W Dalkowie zostawialiśmy rowery w „Gospodzie Pod Lipą”, jedliśmy śniadanie w przytulnym ogródku, witaliśmy także znajomych z Nowej Soli, którzy korzystali z kolei do Czernej. Stąd rozpoczynała się nasza piesza wędrówka.

Za gospodą „Berg-Gasthaus” znajduje się „Dalkauer Berg”, wzgórze ozdobione wieloma pomnikami i grobowcem.

Zdjęcie nr 28
Zdjęcie nr 29
Zdjęcie nr 30
 



Na szczycie znajduje się rozległy tzw. Szwedzki Szaniec. Całe wzgórze pokrywa wspaniały bukowy las. Z góry wędrowało się zbierając jagody przez „Kozi Grzbiet” aż do wzgórza „Schellenberg”, ukoronowanego drewnianą wieżą wojskową i wysoko położoną kaplicą Anny.

Stąd mogliśmy wrócić przez „Fürstenblick“ do Bonowa i Bytomia Odrzańskiego. Zabieramy jednak rowery i jedziemy do Szczepowa, aby rozkoszować się tam przez chwilę w słynnym parku pięknem natury, potężnymi platanami, kolorowymi rododendronami i miłorząbem dwuklapowym (Ginkgo biloba), czymś pośrednim pomiędzy drzewem liściastym i iglastym.

Często na powrót do domu wybieraliśmy drogę przez „Kahlen Berg“. Przy sprzyjającej pogodzie widać stamtąd Karkonosze. Potem asfaltową szosą z góry, do Nowego Miasteczka. Po zasłużonym odpoczynku w piwnicy „Zum Fuchsberge“ ruszaliśmy dalej. Po chwili widać było z daleka znajome wieże.

Z Nowego Miasteczka chętnie udawaliśmy się w okolice miejscowości Zagóra, bogatej w jagody lub do ruin zamku w Borowie Polskim, gdzie czekały nas zbiory czarnego bzu.

Zdjęcie nr 31
Zdjęcie nr 32
 



W północnej części naszego miasta leżały Bobrowniki Odrzańskie. Chętnie wybieraliśmy drogę przez pleszowskie pastwiska.


Na chwilę zatrzymywaliśmy się nad Czarną Strugą, aby podziwiać panoramę Nowej Soli, wieże, kominy starej huty, deszcz iskier opróżnianej gruszki Bessemera, wysokie płomienie pieców do wytapiania.

Za Modrzycą była droga do Otynia, obok fabryki rowerów Paula Deckerta „Edelweiß”. Otyń, to bardzo stare miasteczko, które historycznego znaczenia nabrało za sprawą Jezuitów. Energicznie i skutecznie zajmowali się oni kontrreformacją. Nasza okolica przedwcześnie stała się ewangeliczną. Jezuici doprowadzili do tego, że miasto i jego dalsze okolice było wyłącznie katolickie. W każdą pierwszą niedzielę lipca do Otynia przybywali pątnicy. Kilkakrotnie oglądaliśmy sobie procesję, która przenosiła cudowny obraz Najświętszej Marii Panny z kościoła zamkowego do kościoła parafialnego.

Zdjęcie nr 33
Zdjęcie nr 34
 


Wspaniałą budowlę barokową, jaką był kościół zamkowy, zdobił godny obejrzenia ołtarz główny. W krypcie kościoła spoczywało 50 zakonników. Suche powietrze sprawiło, że ich ciała nie uległy rozkładowi. O jezuickich czasach przypomina jeszcze wielki magazyn żywnościowy, który wybudowano za przyzwoleniem Fryderyka Wielkiego.

Zboczami doliny Odry, które zdobiły lasy bukowe, dochodziło się do Góry Zamkowej i Białej Góry. Ta ostatnia wchodziła z lekka w rzekę, jak Lorelei, zawężając ją, tym samym czyniąc żeglugę dość niebezpieczną. Z Otynia jeździliśmy przez piękne bażantarnie do Niedoradza. Tutaj mieliśmy wybór, albo jechać do Zielonej Góry albo do Zaboru lub Zatonia.


Zdjęcie nr 35
Zdjęcie nr 36
Zdjęcie nr 37
Zdjęcie nr 38
 



Do Zielonej Góry trzeba było pokonać spore pochyłości terenu. Zabor wabił zamkiem książęcym, w którym mieszkała ex – cesarzowa Hermina. Kuszącą była również dalsza jazda do Bojadł i Konotopu. W Zatoniu był olbrzymi park z pięknym zamkiem, należącym ongiś do księżnej żagańskiej Dorothei kurlandzkiej oraz dobre piwo w browarze Brüssel.

Jadąc z Zatonia skręcaliśmy jednak często w lewo do Ługowa, aby wracać do domu przez piękne lasy w dolinie Śląskiej Ochli.

Zdjęcie nr 39
Zdjęcie nr 40
 



Często wracamy w myślach do naszej bliskiej ojczyzny. Wierzę, mając przekonanie, że my wszyscy mieliśmy powód, aby nasze serca przywiązały się do Śląska. Tym boleśniejsza jest utrata tego wspaniałego kraju, tym głębsze podziękowanie ziemi naszych ojców, które chciałbym wyrazić słowami Maxa Heinzla:

Wer die Welt am Stab durchmessen,
Wenn der Weg in Blüten stand,
Nimmer konnt der doch vergessen
Glückberauscht sein Heimatland.
Und wenn tausend Sangesweisen
Nur der Fremde Lob entquillt,
Einzig will das Land ich preisen,
Dem mein ganzes Sehnen gilt!
Sei gegrüßt am schönen Oderstrand,
Traute Heimat, traute Heimat!
Schlesien, du mein liebes Heimatland!

Zdjęcie nr 41
Zdjęcie nr 42
 



Wspomnienia o Nowej Soli i okolicach napisał Johannes Lange w roku 1947.

Zdjęcie nr 43


© Brigitte Lange – Spouse (Dita)
Tłumaczenie na język polski i wybór zdjęć: Marek Mosoń
Opracowanie : Ropucha

 


/ / /