Góra Kocioł (Kesselberg), zwana również Górą Zamkową (wśród skał miał znajdować się tam zameczek - zaznaczany jako "ruine" na niemieckich mapach) znajduje sie na północnej odnodze Grzbietu Kamienickiego. Rozpościcerająca się u podnóża wieś Kotlina z ośrodka wydobywczego kasterytu i wsi tkackiej przekształciła się na przełomie XIX/XX wieku w niewielkie letnisko. Powstała już wówczas gospoda, a w budynkach letnicy mogli wynająć pokoje.
Schronisko Kesselschloßbaude w istniejącej jeszcze formie wybudowano ...
Góra Kocioł (Kesselberg), zwana również Górą Zamkową (wśród skał miał znajdować się tam zameczek - zaznaczany jako "ruine" na niemieckich mapach) znajduje sie na północnej odnodze Grzbietu Kamienickiego. Rozpościcerająca się u podnóża wieś Kotlina z ośrodka wydobywczego kasterytu i wsi tkackiej przekształciła się na przełomie XIX/XX wieku w niewielkie letnisko. Powstała już wówczas gospoda, a w budynkach letnicy mogli wynająć pokoje.
Pokaż więcej
Pokaż mniej
Schronisko Kesselschloßbaude w istniejącej jeszcze formie wybudowano w połowie lat 20. XX w. Tworzył je kompleks trzech murowanych piętrowych budynków, gdzie właściwe schronisko (zameczek) znajdowało się w najwyżej położonym miejscu założenia. Schronisko dysponowało 30 miejscami noclegowymi, było celem wycieczek z pobliskiego Świeradowa (0,5 h drogi), a turyści podziwiali salę jadalną w śląskim stylu. W latach 30. tych ośrodek przejęła berlińska Kasa Chorych Berlin-Tempelhof przekształcając obiekt na dom wypoczynkowy dla członków kasy. Po wojnie schronisko zaprzestało działalności, a obiekty służyły celom kolonijnym, m.in. Wydziałowi Zdrowia Prezydium WRN we Wrocławiu, a następnie ZHP. Obecnie ośrodek jest nieczynny i bardzo zdewastowany. W niedługim czasie przestanie istnieć. Ciekawa informację znalazłem na forach eksploratorów - może to być związane z okresem przejęcia schroniska przez berlińską kasę. Może to nie było uzdrowisko a część większego założenia militarnego o którym wspomina się w kontekście Grzebietu Kamienickiego: „Szereg kabli (telefonicznych) w Sudetach znalazłem chodząc z detektorem w latach 80-tych w innych celach....Teren był jeszcze słabo pozamiatany i o sukcesy nie było trudno. Przez przypadek ztelefonizowałem miejscowość Kotlina k.Świeradowa Zdroju. W tamtych mrocznych czasach o telefon w mieście było trudno, a na wsi było to raczej niemożliwe. "Rozminowując" pałac i budynki towarzyszące znalazłem 3-parową ołowiankę ledwo wystającą pod murem. Wróciłem za dni parę i przyrządem stwierdziłem brak doziemienia oraz zwarcia. Podłączyłem generator i schodząc do wsi od pałacu, który był ulokowany wysoko na zboczu znalazłem odgałęzienia tej ołowianki do kilkunastu poniemieckich bieda-chałup. Gospodarze się dziwili, kiedy odgrzebywałem im kabelki ucięte kilkanaście cm od ściany chałupy. Miałem to zostawić w spokoju, ale pałac i zabudowania otrzymało ZHP. I na tym odludziu pojawiły się obozy oraz grupy wędrowne. W lecie bywało tam do 200 osób naraz,a zabezpieczenia wypadkowego nie było żadnego, nawet radiotelefonu. Z komendantem obozu i dwoma flaszkami udałem się najpierw do właściwej dla tego terenu komórki PZPR,a po uzyskaniu poparcia pojechałem na pocztę w Świeradowie. I tam łącznościowiec odnalazł urżnięty kabel biegnący niewiadomo gdzie; za pomocą właściwych metod stwierdził, że biegnie on przez Krobicę do Kotliny i jest sprawny (to był oczywiście kabel wieloparowy z izolacją papierową, podatny na "reumatyzm", czyli wilgoć).I wszystko skończyło się szczęśliwie. Choć słyszałem, że pałac został niedawno spalony ? (300 m od pałacu był - może jeszcze jest - wykuty na głazie znak Polski Walczącej, rok 1944 oraz polskie imiona i nazwiska - być może wykonali je Powstańcy Warszawscy, których wielu przywieziono tu do pracy; obok nieczynna sztolnia kopalni kasyterytu i jakieś roboty ziemne. W dolnej części wsi były dwa drożne szyby, którymi można było dostać sie do innej kopalni kasyterytu). I to już koniec krótkiej gawędy.” (moose) |
|||||||||||||||||||||||||||||||
|
||
Ośrodek ZHP Zameczek (ruina) na innych fotografiach | ||
|
||